Scenariusz - Jasełka 2001 - oprac. Katarzyna Tarkowska
„Do Betlejem nie jest tak daleko…”
Scena 1 - samotny stary człowiek
KOLĘDA : „ Cicha noc…”
Staruszek: / podczas koledy też „ czyta” - czyta cd. Opowiadania opowiadanie /
Nagle zaświeciło bardzo jasne światło. Pastuszkowie bardzo się przestraszyli kiedy usłyszeli głos: - Nie bójcie się!
Gdy spojrzeli w niebo, zobaczyli jasnego anioła.
- Witajcie! - powiedział anioł. - Właśnie urodził się Syn Boży, który jest waszym obiecanym Zbawicielem. Śpi teraz w żłóbku. Idźcie prędko do Betlejem, aby oddać Mu pokłon.
Po tych słowach całe niebo się rozjaśniło. Pojawili się liczni aniołowie, którzy śpiewali:
- Chwała Bogu, który jest w niebie, a na ziemi pokój wszystkim ludziom, których Pan Bóg pokochał.
Kiedy aniołowie odeszli, pasterze pobiegli do Betlejem. Odnaleźli stajenkę i zajrzeli do środka. W żłóbku spało malutkie Dzieciątko, a obok Niego stali Maryja i Józef.
Pasterze upadli na kolana. Nie wiedzieli, co powiedzieć, więc zaśpiewali jak aniołowie: - Chwała Bogu w niebie i pokój ludziom na ziemi!
Potem poszli do miasta i opowiadali wszystkim ludziom:
- Widzieliśmy Dzieciątko, które jest Synem Bożym!
Dziecko: I na tą pamiątkę obchodzimy co roku to wielkie święto Narodzenia Pańskiego?
Staruszek: tak , masz racje.
No na dzisiaj koniec, trzeba iść do domu pomoc mamie w przygotowaniu wigilii
Ja też już jestem zmęczony. Wracajcie do domu.
Dzieci: Do widzenia panie Andrzeju.
Staruszek: Do widzenia dzieciaki.
/ podają mu kota , żegnają się z nim , on poklepuje dzieci - dzieci odchodzą /
Staruszek: I zostaliśmy sami / bierze gazetę i siada w fotelu /
Muzyka: słychać wybijana przez zegar godzinę, dziadek patrzy przez okno;
Staruszek:
Jak te godziny się wleką. Zegara wcale nie interesuje, że człowiek na coś czeka...
- / do kota /
Patrz do Sokulskich przyjechały już dzieci,
O i Kowalskiego syn przyjechał do domu. na święta - student medycyny – dobry chłopiec, ma ojciec z niego pożytek
Wszyscy weseli, bo i szczególny dzień dzisiaj – wigilia.
Chodź kocie zaraz coś poszukamy dla ciebie do jedzenia. Co my tu mamy ??
/ TELEFON /
- już idę, idę- halo,
- Janek ? No co się z wami dzieje?
- Niespodziewana okazja - wyjazd do Monachium ? Aż do Sylwestra ? Taka okazja więcej się nie zdarzy
- Nie możecie przyjechać.
- Nieee wszystko w porządku
- Ja , dam sobie radę oczywiście jedzcie
- z Bogiem dzieci
- Tak i ja wam życzę wesołych świat. / odkłada słuchawkę /
/ podchodzi do okna i mówi do kota /
Nie przyjedzie. Znowu będziemy sami ./ patrzy zamyślony w okno /
Co to ja miałem zrobić?! / drapie się po głowie, myśli/
Aha, miałem cię nakarmić. Chyba będę musiał pójść jeszcze do sklepu.
/ wychodzi za scenę /
KOLĘDA: „Kolęda płynie z wysokości…”
WIERSZ: Samotność J. Twardowski
Nie proszę o te samotność najprostszą
Pierwsza z brzegu
Kiedy zostaję sam jeden jak palec
Kiedy nie mam do kogo ust otworzyć
Nawet strzyżyk cichnie choć mógłby mi ćwierkać
Przynajmniej jak półwróbla
Kiedy żaden pociąg pośpieszny nie śpieszy do mnie
Zegar przystanął żeby przy mnie nie chodzić
Od zachodu słońca cienie coraz dłuższe
Nie proszę Cię o te trudniejsza
Kiedy przeciskam się przez tłum
I znowu jestem pojedynczy
Pośród wszystkich najbardziej bliskich
Proszę Ciebie o te prawdziwa
Kiedy Ty mówisz przeze mnie
A mnie nie ma .
Scena 2 – Awantura
/ chłopiec stoi niezauważony i słucha /
Tato: No popatrz na te oceny. Widziałaś coś podobnego. I skąd te nieobecności ?
I do tego ta bójka.
Żebym ja musiał świecić oczami przed nauczycielem! Bo on nad sobą nie panuje. Już ja z nim porozmawiam, jak tylko wróci.
Mama: Tylko proszę cię nie krzycz na niego.
Tato: Czy ja krzyczę, czy ja się w ogóle denerwuję?!
Człowiek haruje cały dzień, zmęczony przychodzi do domu - a ten nawet nie potrafi zabrać się solidnie do swoich obowiązków.
/ patrzy na oceny /
proszę matematyka – 3,1, 1 i do tego ucieczki
Mama: On zawsze lubił matematykę. Naprawdę nie wiem co się z nim dzieje. Z matematyki nie jest zbyt dobry ale dotąd miał dobre stopnie. W podstawówce miałeś więcej czasu dla niego, razem odrabialiście matematykę.
Tato: Po prostu za dużo przyjemności. Ty go cały czas chronisz, brak mu dyscypliny. Zakaz gier, telewizji i kolegów. A jak nie pomoże to z wakacji też nici i spokój!
Tato: O jest w końcu ! Zawołaj go!
Mama: Maciek ! Pozwól do nas synku.
Tato: Chcemy z tobą porozmawiać
Maciek: Dziękuję, już wystarczająco dużo usłyszałem. Oczywiście wszystko to moja wina ! Nie będę z wami rozmawiać !!!
Tato: Maciek!!! Maciek ! / do żony / Po prostu wyszedł.
WIERSZ:
„ Ktoś pukał do drzwi naszych,
aleśmy nie słyszeli.
Ledwo starczyło czasu
Opłatkiem się podzielić .
Ktoś odszedł z naszych domów,
Wędruje, puka dalej.
A my dla nieznajomych
Stawiamy biały talerz
Takeśmy się spieszyli
Kłócili i cieszyli
Że wszystko pogubili
Z tej najważniejszej chwili
Życzymy najlepszego
Opłatek każdy kruszy
I nikt nie wie dlaczego
Samotność wielka w duszy
Ktoś pukał do drzwi naszych…
Staruszek. Proszę pana, przepraszam proszę pana
/ Staruszek odwraca się do kobiety./
Matka. Czy nie widział Pan tutaj chłopca. 14 lat, granatowa kurtka i taka śmieszna czapka na głowie. Szukam go a tutaj lubi przychodzić.
Staruszek. Nie widziałem, przykro mi.
Matka. Wyszedł z domu kilka godzin temu, tak się martwię, jeszcze go nie ma. Nie wiem co mam robić, mąż też jest niespokojny, martwi się. Wie pan on się trochę dzisiaj zdenerwował na syna i syn taka wyszedł bez słowa.
Staruszek. Rozumiem panią starcie dwóch pokoleń
Matka. O tak właśnie! Mąż jest wymagający, ale to dla dobra syna, dziś tak łatwo można się zgubić w świecie
Staruszek. Tak i nie można znaleźć drogi do domu.
Matka: Tak i właśnie go szukam… tak łatwo zgubić drogę…
Staruszek: A może chłopiec jest już w domu. Wie pani jak ja byłem młody też nie mogłem porozumieć się z ojcem. Teraz tego żałuje. Zmarnowaliśmy tyle czasu…
Matka. Myśli pan ?
Staruszek. Jest zimno, pewnie już wrócił
Matka. A wie pan, może ma pan rację, chyba już pójdę do domu. Mąż pewnie też już wrócił … pójdę … Do widzenie … dziękuję .
Staruszek: Do widzenia… niech pani się nie martwi … wszystko będzie dobrze…
/ kobieta odchodzi / staruszek „ kręci się” znajduje po chwili ławkę /
Staruszek: wolne to miejsce obok Ciebie?
Maciek: /odsuwa się/ tak!
/siedzą w ciszy/
Staruszek: /chucha w dłonie/ mroźna ta zima i ostra! Długo tu tak siedzisz, sam tak bez kolegów ? Nie lepiej iść do domu dzisiaj wieczorem wigilia.
Maciek: pan też jest sam, a ja pana o to nie pytam
Staruszek: O przepraszam pogadać tylko chciałem. Wiesz ja bardzo lubię prowadzić rozmowy z ciekawymi ludźmi - a ty sprawiasz wrażenie ciekawego człowieka.
Staruszek: Myślisz sobie pewnie co ten staruszek chce od ciebie?
Maciek: Nic sobie nie myślę / odsuwa się jeszcze bardziej /
Staruszek : masz rację, jestem już starym człowiekiem.
Maciek: To co pan tutaj robi sam przed wigilią ? / sarkazm / Nie lepiej w domku telewizor, gazetka?
Staruszek: / uśmiecha się / Ano usiadłem sobie tak na chwile i odpoczywam, wiesz nogi już nie te same.
Tak pomalutku wracam sobie do domu i przyglądam się ludziom .
Maciek: Nigdzie się pan nie spieszy? Dorośli zawsze się gdzieś śpieszą
Staruszek: Ja nigdzie się nie spieszę, w domu czeka na mnie tylko kot
Maciek: to smutne
Staruszek: przyzwyczaiłem się już i nie myślę o tym
Maciek: a pana rodzina, dzieci
Staruszek: żona dawno umarła, a syn ma swoje problemy
Maciek: ale przecież to święta wszyscy powinni być razem z rodziną
Staruszek: oczywiście, ale jeżeli czasem raz ktoś zgubi drogę to trudno ją znaleźć na nowo. Ludzie często ranią się nie potrzebnie, potem tego żałują, czasem nie ma już tych których chcemy przeprosić, wysłuchać - odeszli
/ cisza /
Staruszek: A na ciebie, kto czeka ?
Maciek: Gdzie?
Staruszek: W domu, kto na ciebie czeka ? Pewnie rodzice.
Maciek: Tak na pewno tata z listą tego na co od jutra mam szlaban !
Staruszek: Tak myślisz ?
Maciek: Wiem na pewno. Narozrabiałem.
Staruszek: Ale masz odwagę przyznać się do błędu ? Nieźle do tego trzeba jej dość sporo. Co się właściwie stało ?
Maciek: Ostatnio nie idzie mi zbyt dobrze w szkole. Nowa szkoła a i dobre oceny – to nie taka prosta sprawa. Chłopaki ostatnio zwiewali z biologii to co miałem robić tez zwiałem! Pewnie przez to wszystko nie teraz dostanę psa, szkoda.
Staruszek: Myślisz, że będzie aż tak źle?
Maciek: Tato był zły
Staruszek: Co ci powiedział ?
Maciek: Właściwie mi to nic bo zaraz wybiegłem, rozmawiał tylko z mamą .
Staruszek: Wiec nie wiesz jaki będzie koniec. Nie rozmawiałeś z nim ?
Maciek: Nie
Staruszek: Krótko mówiąc zdezerterowałeś?
Maciek: Zdezer …co ?
Staruszek: Zwiałeś z pola walki. Tylko, że w tej walce nie ma przegranych i pokonanych – są tylko łzy i smutek.
Maciek: Dlaczego?
Staruszek: Jesteś bystrym chłopakiem , myślę , ze wiesz ?
Maciek: Wiem .
Staruszek: Młodym zawsze się wydaje, ze ich nikt nie rozumie , a starym , że nikt ich nie słucha. A to nieprawda i jeżeli to zrozumiemy to wszystkim nam będzie się żyło lepiej.
Która to godzina. / patrzy na zegarek / już późno. Co robimy?
Maciek: Chyba wracamy ? Mama pewnie się martwi
/ wracają do domu /
Maciek: Właściwie to mieszkamy po sąsiedzku, ale nigdy nie spotkaliśmy się wcześniej Do widzenie i dziękuje za rozmowę
Staruszek: Ja też dziękuję
Maciek: Pan mi za co ?
Staruszek: zrozumiałem wiele dzięki tobie. Do widzenia
Maciek: Niech pan przyjdzie do nas na wigilię .Zapytam mamę na pewno się zgodzi .
Staruszek: Dziękuję ale mam inne plany.
Maciek: W takim razie odwiedzę pana. Obiecuję
Staruszek: Nie obiecuj… łatwo jest obiecywać … a przyjść zawsze możesz …Będę czekać … to nie jest daleko…nie daleko…
Anioł: A do Betlejem nie jest tak daleko...
Mama: Ono jest na odległość ludzkiego serca,
Maciek: ... na odległość otwartych szeroko ramion,
Staruszek: ... na odległość dłoni otwartej.
Anioł: Betlejem jest blisko. Każdego dnia możesz tu dojść.
ODSŁONIĘCIE ZŁOBKA : Maryja, Józef, 2 anioły,2 pasterze. król
KOLĘDA:” Dlaczego dzisiaj wśród nocy dnieje…”
WIERSZ: / L. Staff /
Patrzyli z oczu ogromną dziwota
Pasterze, owiec porzuciwszy straże,
O, trzej królowie, gdyście Panu w darze
Przynieśli mirrę, kadzidło i złoto,
Lecz o
Melchiorze, Kasprze, Baltazarze,
Tajnej mądrości słynęliście cnotą
I z swych uczonych ksiąg doszliście oto,
Że się w Betlejem cud boski ukaże.
Cóż to wielkiego,
Magowie ze Wschodu,
Żeście odkryli po roku podróży
Pana na sianie, między bydłem, gnojem,
Gdy ja, bez
gwiazdy szczególnej przewodu,
Znalazłem Boga — błądząc wiele dłużej —
W jeszcze podlejszej stajni: w sercu swojem.”
KOLĘDA: „ Dzisiaj w Betlejem…”
WIERSZ: Przyjście Mesjasza - A. Asnyk
Lud czekający na
swego Mesjasza
Nie zwróci oczu na dziecinę małą
I do biednego nie zajrzy poddasza;
Mniema, że zbawcę, którego czekało
Tyle
pokoleń, ujrzy ziemia nasza
Od razu ziemską okrytego chwałą,
Jak na wojsk czele niewiernych rozprasza —
Mniema, że wszystko będzie przed nim drżało.
Że nawet głowy
ugną się książęce,
Zdając mu władzę nad światem...
Więc jeśli usłyszy, że się narodził w stajence
I że mędrcowie dary mu przynieśli,
Pyta ze śmiechem: „Jak to? ten syn cieśli
Ma rządy świata ująć w swoje ręce?"
KOLĘDA: „ Północ już była …”
[ wszyscy stają w jednym rzędzie tak aby żłóbek był widoczny]
Anioł:
Kiedy zasiądziesz do stołu w ten najpiękniejszy wieczór roku,
W wieczór narodzin Bożego Syna,
Kolęd, płatków śniegu, ciepła i spokoju...
Mama: pomyśl o człowieku, który jest od ciebie na odległość myśli,
Maciek: odłam dla niego kruszynę opłatka, bo człowiek jest od ciebie na odległość wyciągniętej ręki,
Staruszek: zanuć pieśń o narodzinach Bożego Syna z człowiekiem, który jest na odległość twego głosu.
Anioł: Kiedy uklękniesz do nocnej modlitwy, będzie się modlił z tobą człowiek, który jest obok, na odległość twego szeptu,
Mama: by w tę noc nie było samotnych,
Maciek: by każdy z każdym dzielił się sercem z dobrymi łzami w oczach,
Kolega: by krzywe stały się prostymi,
Tata: by ktoś przypomniał sobie kolędę dawno zapomnianą,
Maciek: by ktoś komuś przebaczył, ktoś się rozpłakał, ktoś zamknięte drzwi otworzył,
Anioł: by wszyscy byli dobrej woli, a nad światem pokój.
WIERSZ:
Jest w naszym kraju zwyczaj
że w dzień wigilijny
przy wzejściu pierwszej gwiazdy
wieczornej na niebie,
ludzie gniazda wspólnego
łamią chleb biblijny,
najtkliwsze przekazując uczucia
w tym chlebie.
To właśnie tego wieczoru,
gdy mróz lśni jak gwiazda na dworze ,
przy stołach są miejsca dla obcych,
bo nikt być samotny nie może.
To właśni tego wieczoru,
gdy wiatr zimnym śniegiem dmucha
w serca złamane i smutne
cicha wstępuje otucha.
To właśnie tego wieczoru
tak jak każdego roku
zagości w sercach Dziecina
darując światu pokój
PIOSENKA : „ Song pokoju”
/ podczas piosenki /
Aniołek z zapalona dużą świecą Caritas podchodzi do aktorów / na środek / – oni odpalają od tej świecy swoje małe świeczki
KONIEC
[ propozycja wierszy zaczerpnięta z miesięcznika „ Wychowawca”]
1) Jest w naszym kraju zwyczaj że w dzień wigilijny przy wzejściu pierwszej gwiazdy wieczornej na niebie, ludzie gniazda wspólnego łamią chleb biblijny, najtkliwsze przekazując uczucia w tym chlebie. |
2) To właśnie tego wieczoru, gdy mróz lśni jak gwiazda na dworze , przy stołach są miejsca dla obcych, bo nikt być samotny nie może. To właśni tego wieczoru, gdy wiatr zimnym śniegiem dmucha w serca złamane i smutne cicha wstępuje otucha. To właśnie tego wieczoru tak jak każdego roku zagości w sercach Dziecina darując światu pokój |
|
„ Ktoś pukał do drzwi naszych, aleśmy nie słyszeli. Ledwo starczyło czasu Opłatkiem się podzielić .
Ktoś odszedł z naszych domów, Wędruje, puka dalej. A my dla nieznajomych Stawiamy biały talerz Takeśmy się spieszyli Kłócili i cieszyli Że wszystko pogubili Z tej najważniejszej chwili Życzymy najlepszego
Opłatek każdy kruszy I nikt nie wie dlaczego Samotność wielka w duszy
Ktoś pukał do drzwi naszych… |
Samotność J. Twardowski Nie proszę o te samotność najprostszą Pierwsza z brzegu Kiedy zostaję sam jeden jak palec Kiedy nie mam do kogo ust otworzyć Nawet strzyżyk cichnie choć mógłby mi ćwierkać Przynajmniej jak półwróbla
Kiedy żaden pociąg pośpieszny nie śpieszy do mnie Zegar przystanął żeby przy mnie nie chodzić Od zachodu słońca cienie coraz dłuższe
Nie proszę Cię o te trudniejsza Kiedy przeciskam się przez tłum I znowu jestem pojedynczy Pośród wszystkich najbardziej bliskich Proszę Ciebie o te prawdziwa Kiedy Ty mówisz przeze mnie A mnie nie ma . |
|
Patrzyli z
oczu ogromną dziwota Lecz o Melchiorze, Kasprze, Baltazarze,
Cóż to wielkiego, Magowie ze Wschodu, Gdy ja, bez gwiazdy szczególnej
przewodu, / L. Staff / |
Lud czekający
na swego Mesjasza Tyle pokoleń, ujrzy ziemia nasza Że nawet głowy
ugną się książęce, / Przyjście Mesjasza - A. Asnyk/ |
J. Pietrzycki Ktoś miłowany tu przyjdzie Ktoś miłowany
nam powie: Wszystko się
ku nam przybliży Gwiazdy
melodią zaszumią, |
Przy wigilijnym stole Jan Kasprowicz Że, jako mówi
nam wszystkim
|
Pamiętaj, będą ludzie smutni, opuszczeni, niepotrzebni nikomu - I nikt z nimi słowa nie zamieni, nie zaprosi do swego domu. Weź do ręki biały opłatek, choćbyś nawet nie miał go z kim dzielić, i życz szczęścia całemu światu: niech się wszystkie serca rozweselą. Zbigniew Kunstman
|
/ Noc Wigilijna J. A. Gałuszka / Jakże samotnym zawsze mnie zastajesz |