„Ośmiu
Wspaniałych”
Jesteś finalistką i laureatką konkursu „Ośmiu Wspaniałych”. Co oznacza dla Ciebie ten tytuł?
- Tytuł ten jest dla mnie wielkim zaszczytem, tym bardziej, że nie spodziewałam się go. Wydawałoby się, że po takim wyróżnieniu można spocząć na laurach, ale nie- to nie tak. Taki tytuł zobowiązuje przede wszystkim do większej pracy nad sobą, wzmożonej mobilizacji i siły w wykonywaniu tego, co ludzie we mnie doceniają.
Dlaczego zgłosiłaś się do konkursu?
- Wcale się do niego nie zgłosiłam:) To znajomi i nauczyciele zaproponowali mi udział, czym bardzo mnie zdziwili, bo nie sądziłam, że swoją postawą prezentuję odpowiednią kandydaturę do tak głośnego konkursu.
Na II etapie konkursu odbywała się rozmowa z Kapitułą (komisją konkursową- przyp. red.). Przygotowywałaś się do tej rozmowy? Jak przebiegała?
- Nie przygotowywałam się w ogóle, bo jak przygotować się z własnego życia? Nauczyć się go na pamięć? Przecież go umiem bardzo dobrze, w końcu jest moje:) Prawdę mówiąc denerwować zaczęłam się dopiero, kiedy powiedziano nam, uczestnikom, jak będzie przebiegała rozmowa. Otóż mieliśmy 5 minut na zaprezentowanie siebie. Nie miałam pojęcia, co powiedzieć, ale jakoś przez to przebrnęłam nadrabiając uśmiechem:) Później Kapituła zadała mi kilka interesujących pytań i …chyba spodobały im się moje odpowiedzi, skoro zostałam wybrana:)
Jak zareagowali na ten tytuł Twoi rodzice, nauczyciele, znajomi?
- Wszyscy cieszyli się wraz ze mną:) Rodzice są dumni, myślę, że nauczyciele też:)
Co znaczy dla Ciebie „być wspaniałym”?
- Być wspaniałym, wg mnie, to znaczy być kimś wyjątkowym; kimś, kto swoim życiem i postępowaniem daje przykład innym, może być dla nich wzorem; kimś twórczym, mającym ambicje, marzenia i cele, które realizuje mimo przeciwności losu, podnosi się z każdego upadku z uśmiechem i walczy dalej. Być wspaniałym to znaczy również być otwartym na innych, na ich problemy, pomagać im z jak największym poświęceniem, postępować w zgodzie z własnym sumieniem, ze skromnością i sumiennością, pomagać nie dla sławy, a z potrzeby własnego serca i sumienia.
Kto jest dla Ciebie autorytetem?
- Przez wiele lat nie miałam autorytetu, a przynajmniej nie mogłam się przekonać, wybrać. Teraz już wiem. Jest nim Jezus Chrystus. To, co On zrobił dla nas ludzi jest nieporównywalne do żadnych wielkich czynów wielkich ludzi. Był z nami, jest i będzie wciąż:) A jeśli szukać osób, które bardzo podziwiam tutaj, na ziemi, byliby to nauczyciele, ci z powołaniem. Bardzo cenię w nich nadludzką cierpliwość i opanowanie, a nade wszystko to, w jaki sposób uczą nas życia.
Pewnie nie masz zbyt wiele wolnego czasu, skoro tak czynnie się udzielasz, ale co robisz, gdy już go znajdziesz?
- Och, przeciwnie. Mam masę wolnego czasu:) Nauczyłam się już tak go organizować, że starcza mi i na obowiązki i na przyjemności. Chyba jak każda młoda osoba lubię spacery i spotkania z przyjaciółmi, lubię czytać (poezję jak i prozę) i pisać, dużo czasu spędzam też na poznawaniu nowych osób, uwielbiam nowe znajomości, a nie cierpię nudy i banalności!
Co byłoby dla Ciebie największym nieszczęściem i co wzbudza w Tobie lęk?
- Obsesyjny wręcz lęk wzbudza we mnie Sąd Ostateczny, a nieszczęściem byłoby dla mnie stoczenie się na dno moralne do tego stopnia, że wstydziłabym się siebie i każdej czynności, którą wykonuje. Nie zniosłabym również widoku kogoś ze swoich bliskich w takim stanie.
A co zabrałabyś na bezludną wyspę?:)
- To najtrudniejsze pytanie! Nie zniosłabym długo samotności, więc chciałabym, żeby kilka osób znalazło się tam w tym samym czasie:) Ale jeśli chodzi o rzeczy zabrałabym z pewnością gruby zeszyt i długopis, żeby notować wszystko, co tam zobaczę i przeżyję:)
Dziękuję Ci za rozmowę. Jeszcze raz wszyscy gratulujemy Ci tego tytułu i życzymy powodzenia w dalszej działalności i życiu:)
- Ja również dziękuję:)
Kaśka