ak się bawi... tak się bawi... TARNOBRZEG !!!

7 listopada o godz. 8:20 uczniowie naszej szkoły z fanklubu KTS Tarnobrzeg pod opieką p. Barbary Mortki, p. Katarzyny Małeckiej, p. Andrzeja Niedziałka i p. Rafała Podleśnego wraz z reprezentacją tenisa stołowego kobiet, starszymi kibicami i chłopakami ze Street Brothers pojechali na mecz do Krakowa. Wśród obecnych uczniów byłam Ja. Opowiem wam jak niesamowicie bawiliśmy się w Krakowie. Podróż autobusem była zupełnie zwyczajna. Czas umilała muzyka i rozmowy. Wielu z nas poznało się dopiero podczas drogi. Gdy dojechaliśmy do Krakowa, a właściwie do Aqua Parku, wszyscy byli podekscytowani i zadowoleni. Bo nie myślcie moi drodzy, że jechaliśmy tylko na mecz, aczkolwiek był to najważniejszy punkt dnia. Przyjechaliśmy do Krakowa, także po to by się zabawić. Odrobina relaksu, przecież nikomu nie zaszkodzi. Przed wejściem na basen otrzymaliśmy zegarki z numerkami naszych szafek i wtedy zaczął się wyścig. W końcu kto pierwszy ten lepszy. Mieliśmy dwie godziny, aby przetestować wszystkie rury i zwiedzić każdy zakątek tegoż świetnego basenu. Sześć rur – cztery zewnętrzne i dwie wewnętrzne, dzika rzeka, ściana wspinaczki i wiele  innych atrakcji czekało tylko na nas. Dwie godziny minęło w oka mgnieniu. Po wysuszeniu i zjedzeniu pysznego obiadku, udaliśmy się na halę sportową, gdzie miał się odbyć mecz. Oczywiście liczyliśmy, że wygramy i nie mieliśmy w planie odjechać bez nagrody. Ubraliśmy nasze czerwone klubowe koszulki i kaszkiety, i zaczęliśmy gorliwie kibicować. Przeciwników bardzo denerwowały nasze wyszukane i ciekawe hasła, ale przecież o to chodzi. Emocje lekko opadły po przegranym pierwszym meczu, ale nie załamywaliśmy się i nadal dopingowaliśmy i krzyczeliśmy, że nikt nas nie pokona i kolejny mecz był już na naszą korzyść. Trzecie starcie niestety wygrali przeciwnicy, ale za to czwarty wygraliśmy my. I wtedy emocje sięgnęły zenitu, gdyż jeden mecz miał zadecydować o wszystkim. I zgadnijcie co się stało... WYGRALIŚMY!. KTS Tarnobrzeg górą. „Nawet słynna Barcelona, Tarnobrzegu nie pokona”. Zabawa była cudowna, emocjonująca i trzeba przyznać wyczerpująca. Po powrocie do domu natychmiast zasnęłam, a zamykając oczy nuciłam sobie: „jupi, jupi, jup – KTS Tarnobrzeg to najlepszy klub”. - Ania